Kategoria

Elfy


lip 26 2011 Przygotowania Nibeneth cz. 5
Komentarze (0)
Elfy 

Nibeneth jak co zień pomagała mieszkańcom 

lu_lu   
lip 21 2011 rozterka Nibeneth cz 4
Komentarze (0)
Elfy 

Kilka dni później Nibeneth stała na balkonie swojego pokoju i myslała o Erlothu i nie widziała co ma już robić. Na około niej na posadzce balkonu leżały obrazki które przedstawiały ją i Erlotha i różne inne.

 

I zauważył ją Lulinio i podleciał do niej i spytał:

- A o czym tak rozmyślasz? - kucnął i oglądał jej rysunki. - Ty dobra w tym jesteś wiesz o tym?

- A co?? No tak wiem, choć czasem mi nie wychodzi.

- oj no rozumiem, ale wiesz. Wiesz to jest Erloth jeśli sie nie mylę, 

- Tak to jes on eh ale co ja sobie wyobrażam, bo on jest idealny i podoba się dziewczyą a ja pewnie nie mam żadnych szans u niego. Eh...

- Wiesz wydaje mi się, ale czy ty sie czasem nie zakochałaś w nim??

- A jak to się objawia?

- No właśnie tak jak teraz Ty to masz. 

- Ale ja nie jestem dla niego on jest jakimś elfem eh na pewno już zaręczony jest z jakąś ładną, zabawną elfką a o mnie nie pamięta wcale 

- Jesteś fajna i ładna i nie mów tak. Tylko szkoda, że nie pokochałaś kogoś takiego jak Ja..;d

- no och co ja najlepszego zrobiłam - zaczeliśmy się śmiać. - dziękuję i go przytuliła, a Lulinio zauważył, że całyczas tej rozmowie przysłuchuje się jej kuzyn. I on kiwnął mu głową, zeby sobie poszedł, a Lulinio powiedział:

- dobra ja lece muszę mamie pomóc dom sprzatać przed tym całym świętem eh. trzymaj się i pamiętam wszystko będzie dobrze narazie - pomachał jej i odleciał

Nibeneth zaczeła zbierać swoje obrazki i włożyła je do teczki i wszedł Agascire.

- Hej kuzynie. Co Ty tutaj robisz?? Miałeś wyjechać przecież

- Tak miałem - Nibeneth od razu wyczuła w jego zachowaniu, że coś jest nie tak z nim. Był jakiś inny, dziwny, czuła że jest zły.

- Dlaczego jesteś zły?? Co ja zrobiłam źle??

- nie jestem zły - zaświecił się jego medalion długowieczności co oznaczało że kłamie - no ale nie na ciebie ty nic nie zrobiłaś - i znowu się zaświecił 

Nibeneth się rozpłakała - co ja zrobiłam dlaczego jesteś na mnie zły??

- Nibeneth nie płacz,  Agascire Cię kocha miłością najszczerszczą i jest zły, że Ty jego nie kochasz - dziadek nie spodziewanie pojawił się na balkonie - chodźcie do środka muszę z wami porozmawiać. weszli i usiedli na łóżku a dziadek zamknął drzwi balkonowe i powiedział:

- musisz wyjechać i wiesz o tym, musisz jechać do rodziny Buletich i wrócisz z nimi tutaj

- tak wiem jakie mam zadanie dziadku

- Ty natomiast Nibeneth eh miałem ci powiedzieć wczesniej ale jakoś nie było czasu i nie wiedziałem jak ci to powiedzieć.Wiesz że mamy niedługo święto i przyjedzie tutaj wiele różnych młodzieńców i będziesz musiała wybrać jednego żeby to był twój małżonek.

- ale ja mam dopiero 16 lat a wiesz ze to jest za wcześnie przecież muszę skonczyć 19 i do tego czasu mam wybrać jakiegoś elfa, a jak nie znajdę to ozenię się z kuzynem. 

- No właśnie dziad..

- Cicho bądź!! No właśnie nie rozumiesz nadchodzą złe czasy i musimy się łączyć, a że akurat my jako nasza osada i mamy wiele przyjaznych sojuszy zawartych to z nami chcą wszycy być, ale każdy ma syna a ja mam jedną wnuczkę i poznasz i z tym z którym się zapoznasz i pokochasz z nimi bedziemy najbliżej. Ale wiesz to musimy już za niedługo ma się wdarzyć eh ciężko mi jest....

-Dziadku pamiętaj, ze dla mnie liczy się szczęście i bezpieczeństwo naszych mieszkańców pamiętasz Ty mnie tego uczyłeś 

- Moja kochana wnuczka. Wiesz dorastasz i niedługo będziesz całkiem będziesz wyglądac jak dorosły elf eh jak ten czas szybo leci. no dobrze macie pięć minut zeby się pożegnać i przyjdź zaraz do mnie. Miłego dnia Nibeneth. - uśmiechnął się i wyszedł.

- no tak, wyjeżdżam dzisiaj i wracam dopiero na święto. 

- No długo się nie zobaczymy.

-Nibeneth... - ale nie dokończył, bo przytuliła się do niego i się rozpłakała a on ją mocno odjął - nie płacz, no proszę Cię - pocałował ją w głowę - proszę, bo ja zacznę płakać. Niben 

- Dawno tak do mnie nie mówiłeś Niben lubię to - popatrzyli sobie w oczy i Kuzyn chciał ją pocałować, ale nibeneth się nie zgodziła.

- Nie mogę przepraszam

- Wiem bo Erlathowi obiecałaś swój pierwszy pocałunek 

- Skąd o tym wiesz??? - odsunęła się od niego i podeszła do okna popatrzyła daleko na horyzont  i położyła dłon na oknie. Agascire podszedł do niej i położył ręcę na jej ramiona

- Nibeneth... Ja wiem, ze ty go kochasz i nie musisz tego ukrywać to widać a ja i tak to czuję.

- Ja go nie kocham to nie jest miłość 

- Nibeneth nie oszukuj się ciagle o nim myślisz , rysujesz jego wszędzie jak ijest z tobą.

- Ale on nic domnie nie czuje i muszę się z tym pogodzić ma tę głupią i pustą eh nie chcę mówić jej imienia.

-Ale sama słyszałaś co on mówił na jej temat nie lubi jej, ale to jest jego... A ty nie wiesz kim on jest??

-wiem elf wodny i tyle. Nic o nim nie wiem.

-Rozumiem. - zasmiał się - nie masz się o co martwić - dał jej całusa w policzek - uśmiechnij sie, bo wtedy jesteś piękniejsza - szedł w strone drzwi i powiedział na koniec - ja i tak z nim się spotkam - zamnknął drzwi a nibeneth oparła się o szybę i myślała o wszystkim i o niczym. 

lu_lu   
lip 19 2011 przyjaciele Nibeneth
Komentarze (0)
Elfy 

 

 Nilmina Jikpolilip - znają się od dzieciństwa i bardzo lubią. Jest elfem leśnym, ale jej mocną stroną jest wiatr. Umie nad nim zapanować Jest w wieku nibeneth i razem chodziły do szkoły i siedziały w jednej ławce. 


 

 

 

 

 

 Proclino Pesidonkilor 

 

 

 

 

 Coloka Fiphizanio - zakochana w Lulinim. Jej mocną stroną jest waleczność i odwaga ale nie jest na tyle odważna, by powiedzieć Luliniemu, ze go kocha.

 

 

 

 

 Procilo Wodsaf

 

 

 

 Silverka Artdeswer

 

 

 

 

 Coloscire RoyHustil

 

 

 

 Myham TimmHustil - 

 

 

 Lulino Shinehasad - naiwmy, bardzo uczuciowy. Jest dobry w radach sercowch bo sam wilele przeżył. Obecnie jest sam i poszukuje tej jedynej, ale nie moze jej znaleść. wszystkie się z nigo naśmiewają. może liczyć tylko na przyjaciół. jego mocną stroną jest myślenie, ma dobre pomysły, choć o tym nie wie. W koncu znajduje wybrankę serca....

 

 

 

 Agascire Serfigenra - kuzyn Nibeneth. Nibeneth jest następczynią tronu, ale Agascire jest po niej kolejnym następcą tronu, jest możliwość, ze kuzyni moga się ożenić, ale oni sami musza wyrazić na to zgodę on jest na to gotowy i kocha ją. Nie konkurują między sobą. Ma tyle lat co kuzynka. Nie chce zrobić nic, zeby być bliżej tronu. nie zależy mu na władzy tylko na szczęściu mieszkańców. jest gotowy poświecić życie, żeby ratować nibeneth...

lu_lu   
lip 18 2011 Zafascynowanie Nibeneth cz. 3
Komentarze (0)
Elfy 

Wracała do domu i myślała o tym chłopaku. Widziała różne osoby, kiedy przyjezdzali na spotkania do dziadka i taty. Ale przynajmniej wiedziała, że to nie jest elf leśny tylko wodny elf. Do nich miała szacunek, bo dziadek wiele jej opowiadał o innych rasach elfów i ich czynach. Bardzo chciała poznać kogoś z ich rasy. I poznała Erlotha. Wracając do domu spotkałała Irith swoją najlepsza przyjaciółkę 

-Hej lecimy dzisiaj nad złote jeziorko lecisz z nami??

-Nad jezioro powiadasz. Chętnie, ale znasz moją mamę, chociaż czekaj. Spytam dziadka i polecę z wami. - to przylećcie po mnie dobrze??

- No okey . Na reszcie będziemy całą ekipą idź pogadaj z dziadkiem - uśmiechnęła sie i odleciała a Nibeneth ruszyłam w kierunku domu. Weszła do pałacu i nikogo nie było nawet straży. Stanęła na srodku pałacowego holu i słuchała..... - krzyknęła: Dziadku, tato jest tu kto?? - rozległ się jej głos a po chwili znowu cicza nikt jej nie odpowiedział, Hmm... dziwne pomyślała i poszła do pokoju. Weszła do pokoju dziadka i na fotelu siedział dziadek i palił fajkę i patrzył w kominek. 

-jesteś dziadku a ja cię szukam wszędzie - podeszła dała mu buziaka w policzek

-Och przepraszam kochanie zamyśliłem się, a ja cały czas tutaj jestem. a coś się stało?

- No chciałam iść z przyjaciółmi nad złote jeziorko czy mi pozwolisz??

- Tak mozesz isc, ale nie będziesz zła jeżeli pójdzie tam też 2 strażników. 

-jeżeli będą stać i obserwować i nie bedą stać przy mnie centralnie jeżeli nic się nie będzie działo?

- dobrze kochanie to kilku ich tam wyślę.

- ale nie więcej niż 8 strażników

- dobrze 

- kocham cię dziadku :*.

Poszła do pokoju wzieła kartkę i ołówek i narysowała  

myślała długo o tym chłopaku o Erlathu. Nie rozumiała tego dlaczego po takiej krótkiej chwili czuje się tak jakos dziwnie, nie rozumiała o co chodzi, Co on takiego w sobie ma. Przyszli po nią znajomi. Wyleciała pożegnała sie z dziadkiem i polecieli nad złote jeziorko

 

Odbywało się tam coś dziwnego, bo było dużo elfów różnych i był tato i dziadek i strażnicy, ale Nibeneth nie była ździwiona tym, że dziadek był tam szybciej niż ona, ale nie chciała podejsć do dziadka. Przeszliy obok, ale dziadek i tak zauważył, bo jeden strażnik powiedział Nibeneth, ze dziadek mówił, ze mam do niego nie podchodzić, bo to może mi zagrażać, bo nie wiadomo co się wydarzy. No więc czuła się jak zwykły elf, nie z żadej ważnej rodziny. I Pływała i bawiła się z przyjaciółmi i oni chcieli płynąć na dystans, ale Nibeneth była już zmęczona i poszła na brzeg usiadła na trawie a nogi zamoczyła w wodzie. I poczuła, że ktoś za nią stoi, bo zrobiło jej się zimno. Odwróciła się i zobaczyła jego:

 

- A czemu Ty tu tak sama siedzisz?? - spytał nieznajomy chłopak

- Nie jestem sama, bo ty tu jesteś prawda? - słodkim głosem powiedziała Nibeneth i bardzo ładnie się uśmiechnęła do niego, a on go odwzajemnił. Dziadek przyglądał się cały czas Nibeneth i zamrugał dwa razy co oznaczało czy nic nie grozi, ale udawała, że odgania muszkę co koło niej lata i kiwnęła głową, ze nic jej nie grozi a chłopak zapytał:

- A ty czemu nie pływasz z nimi?? - zapytał spokojnym głosem i uśmiechnął się i usiadł obok, Nibeneth odwzajemniła uśmiech i odpowiedziała:

- a no bo oni chcą płynąć dalej a ja pływam dobrze, ale się szybo męczę,

- Rozumiem, nie masz jeszcze kondycji heh to tak jak ja. 

Popatrzyli sobie w oczy i on wyciągnął rękę w jej kierunku i dotknął jej policzka i palcem ust i wiedział, ze jej jeszcze nikt nie skradł pocałunku, że nikt jeszcze nie poczuł jak ona smakuje i przybliżał, głowę, zeby ją pocałować, i w  tym samym momencie jej tato chciał podejść do nich ale dziadek go zatrzymał i powiedział, że powinien jej zaufać. A Nibeneth powiedziała spokojnie i nawet się nie ruszyła:

- A ty co chcesz zrobić?? 

- eh... No wiesz...- cofnął rękę - chciałem cię pocałować

- wiem, ale ja nie chcę się całowac z kims kto nawet się nie zapytał o moje imię ani się sam nie przedstawił

- No przepraszam jestem  Myiius Moswadrenite - oj pomyślała, że on jest synem króla i mój ojciec chce z nimi zawrzeć pokuj i on nie moze się dowiedzieć kim jestem. - a Ty kim jesteś...?

- A ja jestem tajemnicą - bardzo się ucieszył jak to usłyszał:- no to bardzo się cieszę i przynajmniej wiem, że bedę w przyszłosci miał powód żeby do ciebie zagadać. 

- No ale nie wiadomo czy nie widzisz mnie ostatni raz.

- czemu..? A no i tak sam niedługo wyjeżdżam a jestem tutaj, bo ojciec i tak każe mi jechac z nim. A ja tak nie chcę, od zawsze mnie trzymali w domu i nigdzie nie pozwolili wychodzić...

- ... a teraz mama wyjechała i wszystko możesz...

- dokłanie tak samo mam. A skad wiesz??

- ..a nie wiem tak domyślam się, bo gdzieś to już słyszłam

-aha. no a to jest paskudne uczucie.  Ale zaczyna mi się podobać to wszystko. Przynajmniej mogłem poznać Ciebie, taką piękną uroczą, tajemniczą dziewczyną. 

- heh dziękuję, ty też jesteś bardzo fajny i miły. Coć troszke zapominalski - oboje się zaczeli śmiać

- wiesz fajnie mieć osobę, która mnie rozumie, ale szkoda, ze nie poznamy się blizej.

- ... no szkoda - och ten dziadek, jak on mógł mi to zrobić, ale obiecałam mu i nie mogła go zawieść pomyślała Nibeneth. - ja musze już isć, bo moi przyjaciele wychodzą. na razie

- do zobaczenia...gdy byłam już z nimi to   Agascire zapytał mnie:

- wiesz kto to był??? dlaczego z nim rozmawiałaś?? Jesteś normalna?? 

- Tak wiem kto to był. ale co to ma wspólnego??

- ma bardzo dużo, bo za niedługo oni wszyscy do nas się zjada i dlatego tak przygotowujemy nasze miasto. Rozumiesz? Nie mozesz tak sobie po prostu z nimi teraz rozmawiać ja się boję o Ciebie. Zrozum to.

- no wiem przecież i jestem ostrożna i nie powiedziałam mu jak się nazywam - pokazała mu język - i dziadek mi ufa i ty tez może powinieneś zacząć

- no ja ci ufam, ale się martwię i boję o Ciebie. przecież wiesz o tym. ale jego ojciec i wuj chcieli kiedyś, zebyście się pobrali, ale zauwazyli ze to nie daje wam szczęścia takie siedzenie w domu wiec już teraz nie będą ingerować w wasze życie. Ale widać dobrze wam się rozmawiało. Eh no...

Podeszła i pocałowała go w policzek - nie martw się proszę dam sobie radę. - uśmiechnął się do niej.

- dobra zwijamy się do domu juz, bo nie chcę tutaj już siedzieć - powiedział   Lulino - eh ja to mam pecha. 

- No a może szukasz tam gdzie nie trzeba, a nie patrzysz się tu gdzie ktoś Cię kocha? - powiedziała Coloka, która jest w nim zakochana, ale nie ma odwagi, zeby mu o tym powiedzieć. 

- Na pewno nie, nikt mnie nie chce jestem sam i zawsze już tak będzie. nie mam po co żyć.

- eh no nie przesadzaj - powiedziała Niebeneth - my wszyscy cię potrzebujemy 

Gdy już zaczynali ruszać do domu Nibeneth zauważyła Erlotha, ale on rozmawiał z jakąś dziewczyną i jej nie zauważył. Podszedł do niej Lulino i zapytał:

- A więc to on..?

- Tak on, ale widać do każdej nowo poznanej dziewczyny tak zarywa i każda o nim myśli. 

Podeszła do nich Siliverka 

- o kim rozmawiacie?? o Łał.... Jaki on ładny

- No wiem o tym ... - powiedziałam i już całkiem straciłam nadzieję na wszystko i wgl, że mogłam mu się podobać. 

- Idę do niego zagadać - Lulino chciał złapać ją za rękę i powiedział: - nie!! zostaw go - ale wyrwała się i w przeciagu kilku chwil on rozmawiał tylko z nią. Widac bardzo przypadli sobie do gustu, bo był bardzo uśmiechnięty i bardzo dobrze im się rozmawiało.  Nagle podniósł wzrok i popatrzył na Nibeneth, ale ona odwróciła się i powiedziała do Luliniego:

- wołaj ja i idziemy. - podeszła do reszty przyjaciół i przysłuchiwała się ich rozmowie i zaczeła z nimi rozmawiać, gdy podeszła do nich Siliverka z Erlathem i on powiedział domnie: 

- możemy porozmawiać??

- Nie możemy ja wracam do domu właśnie z przyjaciółmi. Nie mam czasu na rozmowę, a widać Ty nie masz czasu, bo koleżanka na Ciebie czeka

- Witaj Erloth - powiedział kuzyn Nibeneth - dawno się nie widzieliśmy

Erlath go zmierzył i w jego oczach widać było złość. 

- to wy się znacie?? - zapytała nibeneth

- Tak, pokłóciliśmy się bardzo i nie lubimy się - powiedział kuzyn - jesteśmy teraz wrogami i to przez dziewczynę 

- Ona była głupia, zapatrzona w siebie ksieżniczka eh miałem jej dosyć już i ten jej piskliwy śmiech 

 

To była ona. Piękna, tajemnicza, zarozumiała zołza. Bardzo się nie lubiły z nibeneth. Od kąd się poznały nie przypadły sobie do gusty teraz się mijają. Nibeneth uważa że Wivienth to rozpieszczona zapatrzona w siebie osoba która uważa sie za najpiękniejsza i najcudowniejszą osobę na świecie. Są różne i dlatego się nie lubią. Ona też tam była, ale nie patrzyły na siebie wprost mierzyły się wtedy gdy ta druga właśnie nie patrzyła. Nibeneth powiedziała, ze idą i poszli zostawiając Erlotha samego. Ja szłam ostatnio i powiedziałam mu : 

- idź sobie do tamtej ładnej dziewczyny - pokazała mu język

- czyli zazdrosna jesteś - uśmiechnął się Ertloth

- heh.. - wzruszyła ramionami i się uśmiechnęła i poszła już się nie odwracając. 

lu_lu   
lip 15 2011 Wolność Nibeneth cz. 2
Komentarze (1)
Elfy 

Gdy wróciła do domu matka Nibeneth zaczeła na nią krzyczeć:

-Coś Ty dziecko najlepszego zrobiła??????? !!!!!! Tak sie nie robi.! Teraz Hergul myśli, ze go nie chcesz!!

- Bo to prawda mamo ja nie chcę być z nim, ja go nie kocham.

- ale teraz tutaj miłosć nie ma nic wspólnego z tym. Ja jestem córką twojego dziadka a on był królem i ja jako jego córka ożeniłam się z synem innego króla z innej wioski, zeby między nami był pokuj!!! Jesteś córką swojego ojca a on jest teraz królem więc nie marudź i nie mów mi tu że go nie kochasz!!!!

-Czyli ożeniłaś się z tatą tylko dlatego, ze Ci kazali a nie dlatego, ze go kochałaś?? 

- Nie mów tak do mnie!!!! - i wtedy matka uderzyła swoją córkę w twarz a ona upadła na ziemię

- Córko co ty najlepszego wyprawiasz?! - do pokoju wszedł dziadek  podszedł do mnie uklęknął i mnie przytulił - Nie tak Cię wychowałem ! Jak możesz ją bić, jesteś dobrym elfem a nie złym jak mogłaś ją uderzyć ?? Jak mogłaś?? zejdź mi z oczu. - matka stała i patrzyła i powoli oddalała się, gdy całkiem znikła za filarem. 

-Straż do mnie!! -do pomieszczenia weszło dwóch uzbrojonych strażników, a dziadek powiedział do nich :

- Idzcie znajdźcie mi Saronga i powiedźcie mu, że ma czekać na mnie w moim pokoju i macie go przyprowadzić nie ważne co robi!!! odejść!!!

- kochanie czemu matka cię uderzyła??

- bo rozmawiałysmy o tym Hergulu i o tym, że mam za niego wyjść i powiedziałam mamie, że go nie kocham i nie chcę za niego wyjść. 

-no dobrze tylko nie płacz - zmęczona jesteś? Chcesz isć spać?

- Tak dziadku 

- dobrze kochanie - dziadek wstał i zaniósł mnie nie do mojego pokju tylko koło swojego pomieszczenie, które było jego miejscem do myślenia i ważnych rozmów. Położył mnie do łóżka i przykrył kołdrą. Jeszcze widziałam jak wychodzi, ale po chwili usnełam

Gdy się obudziła był ranek, ale nie była w tym pokoju gdzie dziadek ją przynisł, był całkiem inny, przez okno wpqdały promienie słonća. Był piekny, urządzony w takim stylu jaki lubi i sa tam rzeczy, które lubi robić; rysować, pisać różne wiersze o swoich uczuciach i tak dalej. Ma stojak i może malować obrazy i inne rzeczy. wstała i poszła do drzwi i wyszła z pokoju i to był pokuj dziadka ten w którym często siedział. I był tu tata i dziaek siedzieli w fotelach przy kominku i palili fajki i rozmawiali. nie zauważyli chyba jak weszła i chciała delikatnie nastraszyć dziadka. Po woli i cichutku szła w jego stronę i już wyciagała ręcę żeby mu założyć na oczy gdy powiedział:

- nie uda Ci się 

- eh no ale próbowałam. Hej tatusiu - podbiegła i przytuliła go i dała całusa 

- Hej kochanie ty moje najdroższe, Wiesz, że liczy się dla mnie twoje bezpieczeństwo i żebyś była szczesliwa tak??

- tak tatusiu, ale ja nie chcę was zawiesć. 

- Nie chcesz wyjsc za Herugula??

-Tatusiu nie chcę, ale jeżeli od tego zalezy szczęście i bezpieczeństo naszych mieszkańców to zrobie to, nawet jeśli mam cierpieć. dla dobra ogółu się poświęcę.

-moje kochane dziecko, Eh mieliśmy narade z wioską hergula i nie wyjdziesz za niego. Ja nie chcę, zebyś była nieszczęśliwa i to postanowiłem. nie rozumiałem, twoja matka mówiła, że chcesz za niego wyjść.

- A czemu mam pokuj tutaj?? I gdzie mama??

- Bo tutaj będziesz bezpieczna a mama musiała wyjechać, na jakiś czas. Nie mogła tutaj zostać, wyjechała do innej wioski. Odpocząć musiała.

- ale przecież mi nic dziadku nie grozi jestem bezpieczna tak?

- tak kochanie. A tutaj pokuj masz ponieważ ja chcę mieć więcej czasu dla ciebie. A tamta cześć jest w remoncie i tam pilnują ja strażnicy i proszę nie chodź tam zrobisz to dla mnie?

-Dobrze dziadku. A mogę teraz isć się przejść?

- i pewnie idziesz daleko nad rzekę hym..?

- Skąd wiesz?? Sledzisz mnie?? Noa pewno tak ;( - zrobiła się bardzo smutna - a ja myślałam, ze jestem tam sama ;(

- ależ jesteś nie badź smutna, zobaczyłem cię przypadkiem jak wracałem z narady z innej wioski, ale mnie nie widziałaś i z dziadkiem raz tylko byliśmy tam, żeby zobaczyć czy nic ci tam nie zagraża i zakazaliśmy tam innym chodzić i jesteś tam sama

- oj dziękuję tatusiu - przytuliła go bardzo mocno - kocham cię 

- Ja ciebie też

- mogę już isć? Bo chcę pomysleć o tym wszystkim ;] 

- ale pamiętaj teraz nie zawiedziesz mnie w niczym. Rozumiesz...?

- dziekuję dziadku Tak rozumiem - uśmiechneła się i wyszła 

- Dobrze tato. - wyszła z pokoju i poleciała nad wioską i była nad rzekąi ździwiła ją jedna rzecz.

Tu gdzie ona siedziała, był wianek z tych kwiató i pomyślała, ze tato z dziadkiem je znaleźli i zrobili to. Ucieszyła sie bardzo i usiadła na traiwe i myślała. 

 

Siedziała tak długo zwierzęta ją lubiały i bawiła się z nimi. Nibeneth jako elf miała doskonały słuch. I słyszała, ze ktoś się tutaj w pobliżu kręci. Ostrożnie wstała i odsłoniła lekko gałęzie, żeby zobaczyć kto tam chodzi. I to był on. 

 

 Avatar użytkownika

miał niebieskie oczy i był po prostu piękny. Odwrócił się w jej stronę, ale Nibeneth odruchowo nie patrzyła już i schowała się, zeby jej nie widział, ale on szedł w jej stronę i odchylił gałązki i zobaczył ją, a ona jego w ich oczach rozbłysła iskra nadzieji. 

-Kim jesteś i co ty tutaj robisz? - spytała go

- Jestem Erloth mieszkam za tą rzeką i siedzę nad rzeką i te kwiaty płyneły pojedyńczo i zaciekawiło  mnie kto je puszcza i każdego zbierałem i zrobiłem wianek ale nie pamiętam gdzie go zostawiłem. A ty kim jesteś?

- Jestem Nibeneth i pochodzę z tej wioski i to ja puszczam te kwiaty. I znalazłam twój wianem, przepraszm nie wiedziałam, ze jest twój - i wyciągneła w jego stronę rękę z wiankiem. Erloth wziął go i wtedy ich dłonie się spotkały i Nibeneth szybo zabrała rękę, a on się uśmiechnął. Miał boski usmiech. Podszedł do niej i założył jej go na szyję i wyciągnął włosy i powiedział:

-Tobie bardziej pasuje niż mi. 

- Dziękuję- popatrzyli sobie w oczy i usłyszeli jakiś dzwięk.

- to mój ojciec mnie wzywa eh musze już isć miło było Cie poznać. Ukłonił sie pocałował ja w rękę i odleciał w swoją stronę z nurtem rzeki.

- Mi też było było... - zarumieniła się i uśmiechnęła.

lu_lu